niedziela, 15 maja 2011

Noc Muzeów

- Za ile dni będzie Noc Muzeów? - spytał Speedy przy śniadaniu.
- Za zero dni. - odparłam.
- To jest dziś? - Speedy Spojrzał na mnie niepewnie.
- Yhm...
- Juhu! Dziś jest Noc Muzeów! Dziś jest Noc Muzeów! - radosne śpiewy Speediego wypełniły kuchnię.

Wieczorem razem z grupką zaprzyjaźnionych dzieci Speedy czekał na wejście do Etnograficznego. Kolejka była długa a na jej początku znajdowała się wystawa o Indinach Mapuche. Starsze dzieci umilały sobie czas wspinając się na murek ciągnący się wzdłuż budynku muzem czym wprawiały w zachwyt siedzącego w wózku Bubu.

Na wystawie dzieci zobaczyły tkaniny, ozdoby, narzędzia i instrumenty muzyczne z Ameryki Południowej. W jednej z sal stał manekin przyodziany w tradycyjny indiański strój.
- Dziwnie wygląda - ocenił Speedy.
- Nie ma oczu... To duch! - wykrzyknęła jego przyjaciółka.
- Aaaaaaaaaaaa! -  mali ludzie rzucili się na ucieczkę przed strasznym manekinem.

Wyszliśmy z Etnograficznego. Po zmroku podświetlona na niebiesko elewacja muzeum zrobiła na Speedim duże wrażenie.
- Ale czad! - wykrzyknął - Gdzie teraz idziemy?

W Zachęcie poszliśmy zobaczyć wystawę "Historie ucha". Z trudem udawało się powstrzymywać dzieci przed dotykaniem murali Twożywa i wibrujących dzwiękowych obrazów. Trafiliśmy akurat na koncert muzyki elektronicznej. Na stołach stały laptopy a siedzący przed nimi ludzie wydobywali z nich dźwięki i obrazy. Speedy i jego przyjaciółka tańczyli radośnie obserwowani nie bez zazdrości przez dorosłych zajmujących poustawiane w rzędy krzesła.

- Gdzie teraz idziemy?
Pod Zachętą Speedy robił wszystko, żeby nie dać się za wcześnie odstawić do łóżka. Jako że Bubu nie wykazywał oznak senności poszliśmy na ASP. Powitał nas charakterystyczny zapach terpentyny, ściany pokrywały prace studentów. Speedy krążył korytarzami poszukując nowych wrażeń, przedzierał się przez foliowy labirynt, oglądał instalacje, grafiki i rzeźby. Po wyjściu z sali oświetlonej przez stroboskop miał dosyć.
- Tu jest niemiło - stwierdził - Za intensywnie.

Wypiliśmy jeszcze sok na podwórzu Akademii. Było ciepło, płonął ogień, panowała odświętna atmosfera. Koty Psoty bez reszty poddawały się magii swojej pierwszej Nocy Muzeów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz