piątek, 2 grudnia 2011

Na tropie Wajraka

Przeczytałam dziecku kolejny rozdział jesiennego "Przewodnika Prawdziwych Tropicieli" Adama Wajraka.  Było o żubrach w Puszczy Białowieskiej.
- Ten Wajrak to miał dobrze - westchnął Speedy - mieszkał w wielkiej puszczy i widział te wszystkie zwierzęta...
Coś mnie zaniepokoiło w wypowiedzi dziecka.
- Wajrak żyje.
- Naprawdę? - oczy Speediego rozszerzyły się ze zdziwienia.
- No pewnie. To młody facet. Nadal mieszka w puszczy i tropi zwierzęta.
Zajęło chwilę zanim Speedy otrząsnął się z szoku.
- No to świetnie. Możemy tam pojechać i go odwiedzić. Pokaże nam  żubra, niedźwiedzia, wydrę Julka, bociana z pomalowanym skrzydłem, sowy i nietoperza. - Speedy wyliczyl swoich ulubionych bohaterów książek Wajraka.
To wyglądało na poważny plan.
- Nie można kogoś odwiedzać bez zaproszenia - wyjaśniłam - Przecież Wajrak nas nie zna.
- Ale my go znamy!- wykrzyknął entuzjastycznie Speeedy.

Przez następne dni Speedy obmyślał szczegóły wyprawy do Teremisek, miejsca zamieszkania autora przewodników. Trzeba było szybko odwieść dziecko od pomysłu tropienia Wajraka w jego własnym domu. Mieliśmy szczęście.
- Wajrak przyjeżdża do Warszawy - odnajmiłam dziecku - Będzie miał spotkanie z czytelnikami. Idziemy?
- Jasne! - Speedy podskoczył z wrażenia.
- Będzie rozdawał autografy.
Speedy spojrzał pytająco.
- W twojej książce może napisać np. "Dla Speediego od Adama Wajraka".
- Ale czad! W każdej książce? Biorę wszystkie trzy! - Speedy wykonał ślizg w kierynku regału i zabrał się za poszukiwanie "Kuny za kaloryferem" oraz dwóch części "Przewodnika Prawdziwych Tropicieli".

W księgarni Badet było mnóstwo dzieci. I był Adam Wajrak. Speedy i Bubu słuchali opowieści o zwierzętach i oglądali zdjęcia niedźwiedzi opychających się jagodami, watachy wilków biegnących po śniegu, jeleni na rykowisku. Po spotkaniu przyszedł czas na autografy.
Speedy był pierwszy w kolejce do mitycznego tropiciela.
- Ty powiedz dla kogo ma podpisać bo ja się wstydzę - szarpał mnie za sweter.

Po chwili rozpromieniony Speedy opuszczał Badet. Poza pozdrowieniami od wszystkich zwięrząt i życzeniami wielu tropicielskich przygód w jego książkach przybyło coś jeszcze.
- Narysował mi łosia - Speedy z zachwytem wpatrywał się w rysunek widniejący pod dedykacją.
I jak tu przekonać dziecko, że tropienie Wajraka w Teremiskach nie jest dobrym pomysłem?

2 komentarze:

  1. superrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.
    pozdrawiam Arek

    OdpowiedzUsuń
  2. a mój syn zapytał : "mamo, czy wierzysz w Adama Wajraka??" a na moje zdziwione "yyy...." odpowiedział z przekonaniem: "bo ja TAK !" :))
    pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń